Recenzja 3 tomu

Od zarania dziejów władza stanowi jeden z największych obiektów pożądania. Chęć jej posiadania popycha ludzi do różnych czynów, niejednokrotnie ociekających krwią i usianych intrygami. Stawka jest zawsze wysoka – podobnie jak i cena, którą trzeba zapłacić. Można się o tym dobitnie przekonać dzięki „Królom przeklętym” – wspaniałej opowieści autorstwa Maurice’a Druona.

Dlaczego sięgnęłam po książkę Maurice’a Druona „Trucizna królewska”?

Sięgnięcie po trzeci tom cyklu „Królowie przeklęci” zatytułowany „Trucizna królewska” było dla mnie zupełnie naturalną koleją rzeczy – przeczytałam dwie pierwsze części i ciekawa byłam, co wydarzy się dalej. Zresztą, muszę przy tej sposobności koniecznie nadmienić, iż cała ta seria jest po prostu fenomenalna – a obecnie w pięknym stylu powróciła do łask. Stało się tak na fali popularności „Gry o tron” – nagle tego typu tematyka wzbudziła większe niż dotychczas zainteresowanie. Nie zamierzam oczywiście porównywać obu tych sag, bo nie to jest moją intencją, ponadto to zupełnie odmienne rzeczy. Pragnę natomiast zachęcić Was do lektury zarówno „Trucizny królewskiej”, jak i pozostałych odsłon cyklu autorstwa Druona.

Kim jest autor książki Maurice Druon?

Maurice Druon to nieżyjący już francuski polityk oraz pisarz. W latach 1973-1974 zarządzał we Francji tamtejszym resortem kultury. Był również deputowanym do Zgromadzenia Narodowego oraz do Parlamentu Europejskiego. Miał na swoim koncie szreg państwowych odznaczeń – w tym m. in. Francji, Portugalii, Rosji, Wielkiej Brytanii etc. Uhonorowany tytułami Kawalera Krzyża Wielkiego Legii Honorowej oraz Honorowego Rycerza Komandora Orderu Imperium Brytyjskiego. Słynął z aktywności nie tylko na niwie politycznej, ale również literackiej, gdzie ulubionym jego gatunkiem była powieść historyczna. Na jego dorobek składa się sporo pozycji, aczkolwiek tą najbardziej znaną jest cykl „Królowie przeklęci” składający się z siedmiu tomów. Na jego podstawie dwukrotnie nakręcono serial telewizyjny. Spośród innych bardzo znanych powieści Druona wymienić można m. in. „Aleksandra Wielkiego”.

O fabule książki „Trucizna królewska” słów kilka

Akcja „Trucizny królewskiej” rozgrywa się w XIV-wiecznej Francji za panowania dynastii Kapetyngów. Klemencja, wnuczka Marii Węgierskiej, wybiera się w podróż do Francji, gdzie ma zostać żoną Ludwika X zwanego Kłótliwym, który objął tron po swoim ojcu Filipie IV Pięknym. Królowa Maria odczuwa wielką satysfakcję, ponieważ to właśnie dzięki niej wielu jej potomków założyło na głowy królewskie korony. Ale czy rzeczywiście powinna czuć się z tego powodu zadowolona? Klemencja jest pobożną i cnotliwą dziewczyną, a Ludwik X zyskał swój przydomek nieprzypadkowo. Jest przeciwieństwem ojca. Aby poślubić Klemencję, musiał poczekać na wybór nowego papieża, który da mu rozwód – nie mógł się jednak tego doczekać, więc zamordował Małgorzatę.

Na ród Kapetyngów klątwę rzucił sam wielki mistrz zakonu templariuszy – zdaje się ona wciąż niepokojąco przypominać o sobie, ponieważ władcy z tej dynastii muszą nieustannie borykać się z rozmaitymi trudnościami. Sprawowanie rządów w takich okolicznościach jest nie lada wyzwaniem. Jak poradzi z nim sobie Ludwik X? Zwłaszcza, że Klemencja okazuje się dlań wsparciem i wspaniała towarzyszką, ale jest jeden kłopot – ma problem z zajściem w ciążę, a jak wiadomo w tamtych czasach do tych kwestii przykładano ogromną rolę, ponieważ miały kluczowy wpływ na dalsze losy danej dynastii. Gdy w końcu okazuje się, że młoda królowa jest przy nadziei, los niespodziewanie przestaje jej sprzyjać. Jak to wszystko potoczy się dalej? Jeżeli jesteście ciekawi, nie macie innego wyjścia jak po prostu przeczytać książkę.

Moja opinia na temat książki „Trucizna królewska” Maurice’a Druona

Wydarzenia zaprezentowane w trzecim tomie „Królów przeklętych” nie toczą się w jakimś strasznie zawrotnym tempie, ale ja akurat nie postrzegam tego jako minus, bo można utrzymać spokojny rytm i z uwagą śledzić wszystko, o czym opowiada autor. Jest to o tyle ważne, ponieważ mamy tu do czynienia z licznymi wątkami – zgrabnie układają się one w spójną całość, która zachwyca przede wszystkim sposobem, w jaki autor oddał ducha minionej epoki. Ponadto świetnie sportretował wszystkich bohaterów. Zdecydowanie przyznać trzeba mu to, że posiadał ogromną wiedzę historyczną, a to tego rozwiniętą wyobraźnię, która pozwoliła mu po mistrzowsku połączyć fakty oraz wykreować mnóstwo postaci i wydarzeń. Czytelnik odnosi wrażenie, iż jest ich uczestnikiem.

W zasadzie to nie potrafię znaleźć czegoś, do czego mogłabym się przyczepić. Książkę dosłownie się pochłania, a dodatkowym jej atutem jest to, że zachęca ona do bliższego zapoznania się z dziejami Francji.

Czy warto kupić książkę „Trucizna królewska”?

Podsumowując – w miarę wartka akcja, świetne opisy, interesujący bohaterowie oraz nie pozbawiony finezji język. To wszystko przemawia za tym, by nabyć nie tylko „Truciznę królewską”, ale generalnie cały cykl „Królowie przeklęci” – nie jest bowiem łatwo mówić o jednej tylko części bez szerszego kontekstu. Saga bez wątpienia jest adresowana nie tylko do osób lubujących się w powieściach historycznych. Uważam, że warto poszerzać czytelnicze horyzonty – sama jestem tego doskonałym przykładem, ponieważ dzięki Druonowi częściej zamierzam sięgać po ten typ literatury.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here